Marek Kulesza 22.12.2020

Audio – Mity, Przesądy, Czary czy Prawda?

Audio – Mity, Przesądy, Czary czy Prawda?

Świat urządzeń Audio wypełniony jest po brzegi całą masą różnych prawd.

Zarówno teoretycznych, jak i tych czysto praktycznych. Te praktyczne powstawały przez całe dziesięciolecia eksperymentów i doświadczeń, prowadzonych przez kilka pokoleń amatorów dobrego dźwięku. I nie mam na myśli audiofilów, których cenię i szanuję, mimo że niektóre moje artykuły traktowały zjawisko audiofilii dosyć ironicznie. Sam w jakimś sensie jestem pół-audiofilem.

Chodzi mi o ludzi, którzy przede wszystkim chcą słuchać muzyki z najlepszą jakością, jaką tylko są w stanie uzyskać z urządzeń na jakie ich stać.

A skoro budżet na samą elektronikę (wzmacniacze, odtwarzacze, gramofony, głośniki) bywa mocno ograniczony, to od lat ludzie zastanawiają się jak „poprawić” brzmienie posiadanych zestawów, zdobytych drogą wielu wyrzeczeń.

Sposobów jest co najmniej kilka. Niektóre z nich spotykają się z pełnym zrozumieniem osób trzecich. Inne budzą wątpliwości, drwiny a czasem nawet śmiech.

Czy słusznie?

Postaram się przybliżyć kilka najpopularniejszych zabiegów, które rzeczywiście potrafią wiele zdziałać na polu znaczącej poprawy dźwięku w większości zestawów audio.

Jednocześnie muszę od razu zaznaczyć, że chodzi o zestawy w których każdy element toru audio, należy do przynajmniej średniej klasy jakościowej (oraz cenowej).

Niestety najtańsze „klocki” są trudne do poprawienia, a często jest to nawet niemożliwe.

Sposób 1 (Przewody głośnikowe)

Wielu osobom wydaje się, że przewody głośnikowe to po prostu „kable”, „druty”.

Nic co miałoby jakikolwiek wpływ na dźwięk posiadanych zestawów audio.

Te same osoby myślą, że każdy przewód gra tak samo i wystarczy kupić sobie coś absolutnie najtańszego, żeby sprzęt działał właściwie i żeby było można posłuchać muzyki.

Oczywiście mają rację. Bo nawet najgorszy na świecie przewód głośnikowy, w pełni zasługujący na miano „druta”, jest w stanie spowodować, że sygnał dotrze od wzmacniacza do głośników.

Wszystko będzie działało poprawnie. Muzykę będzie słychać.

Ale wystarczy podjąć próbę wyposażenia się w lepsze (w domyśle również droższe) przewody i posłuchać bardzo uważnie swojego zestawu. Większość słuchaczy, wbrew własnemu sceptycyzmowi, jednak jest w stanie dostrzec różnice. Czasem mniejsze i ulotne, a czasem ewidentne. To już zależy nie tylko od samych przewodów, ale także od jakości pozostałych posiadanych elementów toru audio.

Im lepszej klasy są: wzmacniacz, odtwarzacz, głośniki i same kable, tym wyrazistość, dokładność i naturalność brzmienia całości potrafi być diametralnie inna niż przy użyciu najtańszych przewodów.

Nie trzeba mieć tzw. „słuchu doskonałego”, żeby usłyszeć zmianę w dźwięku.

Jedyne czego potrzeba, to kompletna cisza w pomieszczeniu odsłuchowym i materiał muzyczny, który się świetnie zna. Zawsze należy takie rzeczy sprawdzać słuchając tych samych nagrań. Porównywać najdrobniejsze szczególiki realizacji. Znam całkiem dużo osób, które na dobrze sobie znanych od lat nagraniach, usłyszały kompletnie dotąd nieznane drobne niuanse, które „uwidaczniały” się po użyciu solidnych, wykonanych przez wyspecjalizowanego producenta przewodów głośnikowych.

Sposób 2 (interconecty)

Interconecty to fachowe określenie przewodów łączących np. wzmacniacz ze źródłem. Źródło, to z kolei urządzenie odtwarzające muzykę i kierujące ją do wzmacniacza.

Na ogół odtwarzacze CD należące do klas niższych-średnich i średnich są przez producenta wyposażone w najtańsze interconecty. Po prostu dodaje się je do urządzenia jako rodzaj gratisu. Producenta to kosztuje tak niewiele, że może sobie na to pozwolić. Takie interconecty kosztują dosłownie grosze i są pomyślane jako jedynie kable uruchomieniowe. Mają służyć klientom, którzy zakupiwszy odtwarzacz, chcą go jak najszybciej podłączyć i sprawdzić jego działanie, a nie posiadają jeszcze żadnego przyzwoitego interconectu.

Niestety bardzo dużo konsumentów pozostawia już na zawsze te „uruchomieniówki” w swoich zestawach, wierząc że tak właśnie ma być, skoro zostały dodane przez nie byle kogo, bo samego producenta sprzętu.

A interconecty miewają często jeszcze większy wpływ na jakość odtwarzanej muzyki, niż przewody głośnikowe. Mogą w poważnym zakresie zmienić niemal wszystkie aspekty brzmienia.

Zestaw grający ostro i krzykliwie może zostać skutecznie utemperowany i zmiękczony dzięki zastosowaniu odpowiednio dobranego interconectu. I odwrotnie. Jeżeli ktoś posiada urządzenia, które jego zdaniem brzmią ospale, są spowolnione i zbyt basowe, to podłączając inny typ interconectu mogą z nich wyciągnąć więcej żywiołowości i blasku.

Ceny inteconectów (podobnie jak ceny przewodów głośnikowych) nie biorą się z niczego. Nie są żadnym chwytem marketingowym. Choć rzeczywiście czasem są przesadzone, to jednak w większości przypadków są jak najbardziej adekwatne do jakości kabli.

Sposób 3 (ustawienie głośników w pokoju)

Odpowiednie ustawienie głośników ma kolosalne znaczenie.

Zawsze należy je ustawiać w taki sposób w stosunku do miejsca z którego prowadzimy odsłuch (fotel, kanapa), żeby głośniki lewy oraz prawy, tworzyły z naszym odsłuchowym stanowiskiem trójkąt równoramienny. Co prawda można się spotkać z teorią, że niekoniecznie musi to być idealny równoramienny trójkąt, ale i tak słuchacz musi być usytuowany w równej odległości od obu głośników.

Drugą bardzo ważną zasadą jest takie dobranie mebla na którym siedzi się słuchając muzyki, by w miarę możliwości uszy słuchacza znajdowały się na tej samej wysokości co głośniczki wysokotonowe. W większości głośników emanacja tonów wysokich ma w miarę szeroki strumień rozchodzenia się dźwięku. Dlatego nie jest aż tak bardzo istotne, czy uszy słuchającego muszą znajdować się absolutnie idealnie na tej samej wysokości.

Istnieją jednak takie konstrukcje, w których dźwięk sopranów rozchodzi się bardzo wąskim pasmem niczym strzał z pistoletu. Wtedy nie ma innego wyjścia, jak dostosować wysokość siedziska w taki sposób, żeby rzeczywiście uszy znalazły się dokładnie na wysokości „gwizdków” (głośniczków wysokotonowych).

W klasycznym audio-stereo rozróżniamy dwa rodzaje głośników.

Głośniki podłogowe, nazywane najczęściej „kolumnami”. Oraz głośniki mniejsze, określane jako „monitory”.

Same monitory bywają nazywane „podstawkowymi” lub „regałowymi”.

Częstym pytaniem ze strony słuchaczy jest: Czy rzeczywiście monitory można ustawiać na regale lub komodzie?

Jeżeli producent dopuszcza taki sposób użytkowania i jeśli monitory mają otwór bass-reflex z przodu, lub mają obudowę zamkniętą (bez żadnego otworu) to z pewnością można przynajmniej spróbować ustawić je na którymś ze wspomnianych mebli.

Zawsze jednak należy pamiętać, żeby „gwizdek” (głośniczek wysokotonowy) znajdował się na podobnej wysokości co uszy słuchacza.

Warto także pod monitor podłożyć jakąś twardą podkładkę. Płytę wykonaną z granitu lub marmuru.

Chodzi o wyeliminowanie ewentualnych wibracji. W przeciwnym razie komoda lub regał mogą zadziałać jak swoiste pudło rezonansowe, które skutecznie wpłynie na dźwięk monitorów w sposób niekorzystny. Będą dudniły niekontrolowanym basem. Również tony średnie mogą ulec znacznym zniekształceniom.

Innym sposobem odizolowania monitora od podłoża na którym jest postawiony, to zastosowanie nóżek. Takie nóżki można kupić w wyspecjalizowanych salonach audio, lub w ostateczności w którymkolwiek markecie elektryczno-meblowo-wyposażeniowym. Ważne, żeby takie nóżki nie były zbyt miękkie. Twarda guma lub plastik całkowicie zniwelują efekt pudła rezonansowego.

Jednakże najlepszym i najbardziej audiofilskim rozwiązaniem w ustawianiu monitorów, jest użycie „standów”, czyli specjalnych podstawek.

Mają one różne wysokości, w zależności od potrzeb. Duże monitory stawia się na niskich podstawkach. Małe na wysokich.

Takie ustawienie daje nie tylko świetny efekt wizualny, ale również pozwala na swobodne eksperymentalne przestawianie całej konstrukcji (standy wraz z monitorami), w celu uzyskania możliwie najlepszego dźwięku.

Uwaga. Zarówno w przypadku kolumn podłogowych, jak i monitorów posiadających otwór bass-reflex z tyłu, należy zachować odpowiednią odległość tylnej ścianki głośnika od ściany przed którą są ustawione. Zazwyczaj zaleca się odległość nie mniejszą niż 40cm. W przypadku głośników dużych, odległość minimalna może wynosić nawet 80-90cm.

Zbyt mała odległość takich głośników od ściany pokoju powoduje generowanie nadmiernych ilości basu i przekłamań tonów średnich.

Jeżeli słuchacz nie posiada wystarczająco dużego pomieszczenia odsłuchowego, pozwalającego na zachowanie wzorcowego odstępu głośników od ściany, może próbować delikatnie przysłonić otwór bass-reflexu przy pomocy gąbki.

Wówczas będzie możliwe ustawienie głośników bliżej ściany. Należy jednak pamiętać, że taki zabieg może wpłynąć na mniejsze lub większe zaburzenie brzmienia.

Wszystkie te sposoby na poprawienie dźwięku posiadanych zestawów, często są krytykowane lub wyśmiewane przez niedowiarków. Nazywane „czarami”, „szamaństwem” czy wręcz Audio Voodoo.

Generalnie wszystko to co dzisiaj napisałem, bywa rozpatrywane przez wiele osób w kategoriach mitów.

Niesłusznie. Każdy z tych sposobów działa w praktyce doskonale.

Wystarczy spróbować.

Marek „Maro” Kulesza

Więcej na temat tzw. Audio Voodoo można przeczytać na stronie IVITERAUDIO.PL

Znajdziecie tam również Testy różnych urządzeń audio, Artykuły i Felietony dotyczące tej tematyki.

Napisz komentarz (bez rejestracji)

sklep

Najnowsze wpisy

kontakt