Pavel Kroupka 29.01.2020

"Ci młodzi to tylko w smartphony patrzą..." - technologia i pokolenia

„Ci młodzi to tylko w smartphony patrzą…” – technologia i pokolenia

W Fajdrosie Sokrates opowiada tytułowemu mówcy opowieść o tym jak egipski bóg Tot przedstawia Faraonowi swój najnowszy wynalazek – pismo. Tot, oczywiście, wychwala wprowadzoną przez siebie innowację, uważając ją za „lekarstwo na pamięć”, łatwy i wygodny sposób przechowywania wiedzy... jednak Faraon od razu poddaje pismo krytyce, twierdząc, że nie wspomoże ono wiedzy, a jedynie osłabi ją, ponieważ ludzie odtąd nie będą czuli potrzeby, aby zapamiętywać różne rzeczy i staną się leniwi i ogłupiali.

Fajdros to dialog, w który z jednej strony Platon krytykuje sofistów, a z drugiej – wyraża swoją opinię o wyższości mowy nad pismem, jednakże sama opowieść o Tocie i Faraonie przedstawia temat, który również teraz jest aktualny, mianowicie – że każdy wynalazek niesie za sobą pewne konsekwencje ekonomiczne, społeczne, a czasem nawet polityczne. Co więcej, oskarżenie Faraona jakoby pismo miało sprawić, że ludzie staną się bardziej leniwi i pogorszą swoją pamięć, można porównać do ludzi współczesnych głoszących, że internet w komórce powoduje zanik więzi społecznych i ogłupienie użytkowników. I choć niewątpliwie nowa era technologiczna niesie ze sobą zagrożenia i problemy, których nie było wcześniej, niemniej jednak trudno nie odnieść wrażenia, że niektóre oskarżenia wobec technologii są grubą przesadą.

Dlaczego jednak tak się dzieje? Dlaczego wielu z nas – zwłaszcza osób powyżej trzydziestego-czterdziestego roku życia – widzi technologię w tak czarnych barwach? No cóż, ten mechanizm może mieć kilka źródeł.

Generał Ludd w natarciu

Pierwsze, co nasuwa się na myśl, to oczywiście wspomniana wyżej kwestia zmian ekonomicznych i społecznych, które przynosi każdy nowy wynalazek. Owe zmiany mogą być dobre – maszyny w fabrykach nie tylko ułatwiają produkcję, ale też nieraz sprawiają, że pracownicy mają o wiele prostszą i o wiele bardziej bezpieczną pracę niż dotychczas. Z drugiej strony jednak każda zmiana ma też swoje wady. I tak oto maszyna mogąca zastąpić pracę kilkunastu pracowników, sprawia, że ci właśnie pracownicy stają się bezrobotni.

Dobrym przykładem takich dobrych i złych zmian społecznych i ekonomicznych, spowodowanych przez nowe technologie, jest rewolucja przemysłowa.

Rewolucja przemysłowa wprowadziła ludzkość w wiek pary, dała początek fabrykom, doprowadziła do wzrostu urbanizacji i sprawiła, że narody przestały opierać swoją gospodarkę na rolnictwie i wydobyciu, a skupiły się na produkcji. Mało kto wie jednak, że były aż trzy rewolucje przemysłowe. Pierwsza miała miejsce na przełomie XVIII i XIX wieku i związana była z modernizacją warsztatu tkackiego, stworzeniem przez Jamesa Watta pierwszej maszyny parowej i zastosowaniem surówki koksu jako paliwa i surowca do wytwarzania stali, będącej tańszym zamiennikiem węgla. Trwająca od drugiej połowy XIX wieku aż do początku XX, druga rewolucja przemysłowa wprowadziła transport parowy (nie tylko lokomotywy, lecz także statki parowe), telegraf, elektryczność, silnik gazowy, dynamit i wiele innych wynalazków stanowiących innowacyjne rozwiązania jak na tamte czasy. W końcu trzecia rewolucja przemysłowa przypada na okres od drugiej wojny światowej aż do czasów obecnych i nazywana jest też rewolucją naukowo-techniczną (a nawet rewolucją komputerową).

[caption id="attachment_2270" align="alignright" width="277"]

Karykatura przedstawiająca Neda Ludda.
Karykatura przedstawiająca Neda Ludda.

Karykatura przedstawiająca Neda Ludda.[/caption]

Powróćmy jednak do pierwszej rewolucji przemysłowej, a konkretnie – to mechanicznego krosna wynalezionego przez Edmunda Cartwrighta w 1785 roku i udoskonalonego przez Johna Horrocksa w 1810 roku. Wprowadzenie tego wynalazku, umożliwiającego szybką produkcję tkanin, wpłynęło negatywnie na wolnych chałupników, rzemieślników, ale przede wszystkim tkaczy, których ręcznie robione, artystyczne wyroby były zagrożone przez konkurencję ze strony tańszych i łatwiejszych w produkcji wyrobów z krosien tkackich Cartwirighta. I tak oto w The Notthingham Review z 20 grudnia 1811 roku pojawił się artykuł na temat niejakiego Edwarda „Neda” Ludda – tkacza terminującego w Anstey, koło Lancaster w Anglii, który w 1779 „w przypływie pasji” zniszczył dwa mechaniczne krosna. Opowieść o Nedzie Luddzie była wielokrotnie powtarzana – według jednej wersji historii działanie Ludda było spowodowane przez chłostę za lenistwo, według innej – przez kpiny tamtejszej młodzieży. Niemniej jednak sam Ludd stał się folkowym bohaterem, symbolem walki z przemysłem włókienniczym i technologią w ogóle. Wkrótce rozpoczęły się sabotaże krosien, przy których zostawiano karteczki z napisem: „Ned Ludd to zrobił”. Tak powstał ruch luddytów, którzy uważali Neda Ludda za swojego duchowego przywódcę (chociaż on sam prawdopodobnie nigdy nie istniał) i nazywali go Kapitanem Luddem, Generałem Luddem, a nawet Królem Luddem. Poprzez niszczenie krosien luddyci próbowali wymóc na pracodawcach lepsze warunki pracy i uznanie wartości wyrobów tradycyjnego tkactwa.

Dla nas jednak ważne jest to, że obecnie luddyzm oznacza ostrą krytykę, a nawet odrzucenie technologii jako złej i powodującej same nieszczęścia. Przy czym, aby odróżnić luddytów klasycznych, ruchy przeciwstawiające się technologii noszą miano neoluddytów. Neoluddyci twierdzą, między innymi, że przemiany społeczne spowodowane przez informatyzację są niebezpieczne.

I choć można znaleźć badania na temat pewnych niepokojących zjawisk związanych z technologią, jak również wiele z tychże zjawisk można zauważyć po dłuższym pobycie na serwisach społecznościowych (jak choćby hołdowanie swym najgorszym instynktom pod osłoną anonimowości), o tyle niektóre oskarżenia pod adresem nowych technologii wydają się grubą przesadą, zwłaszcza biorąc pod uwagę naturę ludzkości.

Weźmy, na przykład, starą śpiewkę: „A ci młodzi to tylko w smartphony się gapią w autobusie i nie interesują się tym, co się wokół nich dzieje!” Na co można odpowiedzieć takim oto obrazkiem:

czytanie

To, o co się teraz oskarża internet i komórki, oskarżało się kiedyś telewizję, gry wideo, komiksy, a nawet książki. Osobowości introwertyczne, lubiące samotność, nie czujące się zbyt dobrze wśród obcych ludzi i nie przepadające za przebywaniem na świeżym powietrzu, zawsze znajdą sposób na to, aby odciąć się od reszty społeczeństwa i zająć się swoimi zainteresowaniami. Co jednak nie oznacza, że nie powinniśmy ostrzegać ludzi przed patrzeniem się w telefon podczas przechodzenia przez ulicę albo prowadzenia samochodu.

Także oskarżenia telewizji albo gier wideo o to, że demoralizują one młodzież albo skłaniają do przemocy, nie jest niczym nowym. Już Platon uważał, że poezja i teatr mogą wzbudzać w społeczeństwie niezdrowe zainteresowania (nie mówiąc już o tym, że są to dziedziny, które próbują nieudolnie naśladować nasz świat... który z kolei jest zakrzywioną kopią jedynie prawdziwego świata idei), toteż w swojej wizji idealnego państwa postulował, aby sztuka była zakazana, za wyjątkiem tych utworów, które propagują właściwe postawy społeczne. Powiedzenie, że fikcja i nowe środki przekazu w ogóle nie wpływają na nas i na nasze postrzeganie rzeczywistości, jest błędne, niemniej jednak na to, aby ktoś po obejrzeniu brutalnego filmu postanowił dokonać masowego morderstwa, musi się złożyć jeszcze kilka innych czynników, tak zewnętrznych jak i wewnętrznych.

Za moich czasów było lepiej...

Drugim aspektem mechanizmu, który sprawia, że starsze pokolenia nie przepadają za technologią wiąże się z takim poczuciem nostalgii za dawnymi, wydawałoby się, prostszymi czasami.

Jednocześnie starsze pokolenia lubią opowiadać o tym jak to za ich czasów było trudniej, ale mimo wszystko jakby lepiej – jak to szli do szkoły na piechotę, niezależnie czy był deszcz, śnieg czy słota; jak to się z kolegami grało w klasy albo w nogę; jak to tatuś, kiedy zrobiło się coś złego, uczył dyscypliny pasem. Dodajmy do tego takie elementy jak druga wojna światowa czy PRL, a będziemy mieć obraz trudnych czasów, które zahartowały naszych dziadków i rodziców.

I teraz przypatrzmy się takiemu staruszkowi, człowiekowi w średnim wieku albo nawet trzydziestolatkowi, który przeżył niedostatek i opresyjne rządy, a być może nawet walczył o lepsze jutro. Teoretycznie każde pokolenie powinno budować lepszy świat, aby następne pokolenia żyły w pokoju, dostatku i dobrym zdrowiu. No więc taki przedstawiciel jednego ze starszych pokoleń przygląda się temu nowemu pokoleniu, które nie doświadczyło wojny, głodu ani niedostatku; które ma zupełnie inne poglądy na pewne sprawy (bo przecież obyczajowość też nie stoi w miejscu); które narzeka na stan polityczny i ekonomiczny swojego kraju; i które ma pod wieloma względami po prostu łatwiej. I to starsze pokolenie myśli sobie: „Ta dzisiejsza młodzież jest rozwydrzona i nie wie nawet jak ma dobrze. W dodatku jest leniwa, złośliwa, myśli, że wszystko jej się należy i nie szanuje starszych. Za moich czasów musieliśmy pracować, okazywać respekt i walczyć o swoje. Teraz to ludziom tylko iphony, facebooki i YouTuby w głowach. A do tego słuchają jazgoczącej muzyki bez wyrazu i bez głębi.”

Oczywiście za jego czasów starsze pokolenie mówiło podobnie o jego pokoleniu; a jeszcze wcześniejsze pokolenie mówiło tak o nich i tak dalej. Naturalną koleją rzeczy jest, że starsi krytykują młodszych i uważają ich za leniwych albo rozpuszczonych, jako że im bardziej ktoś jest starszy, tym bardziej może poczuć się zagubiony w ciągle zmieniającym się świecie.

Hippisi, którzy teraz już są starymi prykami.
Hippisi, którzy teraz już są starymi prykami.

Oczywiście, jest jeszcze taka kwestia, że młodzi ludzie faktycznie nie zrozumieją w pełni trudów życia w innych czasach, ponieważ dysponują jedynie opowieściami o tym jak wtedy było. Pomijam tak dramatyczne sytuacje jak wojna czy kryzysy ekonomiczne, ale współczesne dzieci i nastolatki nie znają sytuacji, w której musiałyby wstawać wcześnie rano, aby obejrzeć ulubiony serial i biec na łeb na szyję, kiedy tylko ktoś z rodziny woła: „Już koniec reklam! Zaczyna się!”; nie doświadczą też nigdy sytuacji, w której musiałyby czekać aż ktoś w w domu skończy rozmawiać przez telefon stacjonarny, aby mogły skorzystać z internetu. Ci z nas, którzy to przeżyli, spoglądają z nostalgią na niektóre technologiczne utrudnienia, które teraz, w miarę upływu lat, właściwie nie istnieją. A to dlatego, że owe utrudnienia niosły ze sobą unikalne doświadczenia i emocje – poczucie satysfakcji, że udało się zdążyć na odcinek; bratanie się ze starszym rodzeństwem, kiedy pomagało ci przejść trudny poziom w grze; czekanie kiedy w radiu puszczą ulubiony przebój... A to tylko przykłady związane z rozrywką!

Reasumując – często skrajna krytyka technologii dokonywana przez starsze pokolenie, jest związana z jednej strony z obawami jakie niosą ze sobą nowe wynalazki, z drugiej – z krytyką nowych pokoleń. Obie te rzeczy stanowią naturalną kolej dziejów, w miarę jak zmieniają się epoki (właściwie to stanowią jedne z niewielu stałych w historii ludzkości). Zapewne kiedy przyjdzie nasza kolej się zestarzeć i obserwować młodzież wykorzystującą nowe technologie, przyjdzie nam mówić: „Za moich czasów nie było takich rzeczy, a jakoś przeżyliśmy.”

Napisz komentarz (bez rejestracji)

sklep

Najnowsze wpisy

kontakt