Marek Kulesza 17.11.2020

Czy warto naprawiać stare urządzenia Audio?

Czy warto naprawiać stare urządzenia Audio?

To temat stary jak świat. Oczywiście wcześniej nie chodziło o audio, ale o inne przydatne w życiu przedmioty, czy maszynerie. Od zawsze ludzie stawali przed dylematem, czy naprawić stare, wysłużone przyrządy, czy jednak zainwestować i kupić, lub samemu wykonać coś nowego.

W dzisiejszych czasach sytuacja jest taka sama. Nadal zastanawiamy się co będzie dla nas lepsze, korzystniejsze. Jeżeli kochamy nasz samochód, to będziemy go przez długi czas rzetelnie serwisować, usuwać wszelkie usterki, dbać o niego jak o samych siebie.

Ale w przypadku motoryzacji, w pewnym momencie możliwość ciągłego przywracania do życia naszego samochodu się kończy. A przynajmniej dla nas. Ilość niezbędnych do wykonania czynności i ich koszt, zaczyna nas przerastać. Pozbywamy się go, chociaż z największym żalem.

Często kupuje go ktoś, kto go po prostu „dorżnie” a potem odda na złom.

Ale jeżeli nasz samochód jest autem z jakichś powodów kultowym, to istnieje szansa, że przejmie go hobbysta, który doprowadzi go do stanu niemalże salonowego. Nie zrobi tego jednak w krótkim czasie, bo takie odbudowy potrafią trwać całymi latami.

Później samochód będzie nadal żył, swoim nowo podarowanym życiem. Ale nie będzie użytkowany jako samochód do codziennej jazdy. Będzie miał suche i wygodne miejsce w garażu, z którego będzie wyprowadzany co jakiś czas, w celu odbycia ożywczej przejażdżki, lub dojazdu na zlot miłośników danej marki i modelu.

Czy ma to jakiś związek z naszymi sprzętami audio?

Tylko pośrednio, bo remontowanie ukochanego samochodu jest w pewnym momencie poważną inwestycją. Zarówno finansową jak i czasową.

Natomiast nasze Audio nie będzie od nas wymagało aż takich nakładów pieniężnych.

Jeżeli będziemy o nie dbali choćby w przybliżeniu tak jak o nasze auta, to wówczas będziemy mogli się z niego cieszyć niemal w nieskończoność.

Właściwie wystarczy raz na kilka lat dokonywać przeglądu technicznego w wyspecjalizowanym serwisie. Tam dokładnie wszystko nam odkurzą w środku, oczyszczą, dokonają pomiarów kluczowych elementów i jeżeli zajdzie taka potrzeba, wymienią nam jakiś szwankujący element na taki, który będzie zgodny z wymaganiami producenta sprzętu.

I znowu będziemy mieli przed sobą kilka lat beztroskiego używania.

Może się zdarzyć, że nasz ukochany wzmacniacz, czy odtwarzacz całkowicie odmówi współpracy.

Przyczyny mogą być najróżniejsze. Czasem to MY ponosimy winę za powstałą awarię poprzez niewłaściwie użytkowanie, a czasem po prostu jakiś element w urządzeniu psuje się szybciej niż ktokolwiek to przewidywał.

Niektórzy właściciele zepsutych klocków zaczynają się wtedy zastanawiać, czy nie warto by było rozejrzeć się za czymś nowym. Z mojego doświadczenia wynika, że większość posiadaczy nieczynnych urządzeń doświadcza takich rozterek. I ta większość ostatecznie się ich pozbywa.

Albo są sprzedawane okazyjnie na portalach aukcyjnych jako „dawcy organów” do innych zepsutych sprzętów, albo najzwyczajniej lądują na złomie jako klasyczne „elektrośmieci”.

I tak kończą swój żywot.

Bywa jednak, że z czasem te nasze niedziałające „samograje” okazują się być poszukiwanymi i cenionymi pozycjami. Stają się legendą. Wtedy zawsze znajdzie się ktoś, kto je od nas kupi i przywróci do stanu używalności. Następnie albo odsprzeda je dalej prawdziwemu pasjonatowi, albo będzie je używał we własnym systemie audio. I co najciekawsze, takie naprawione, odbudowane klocki nie muszą być w żaden sposób „oszczędzane” i chronione. Mogą grać na co dzień ile tylko wlezie.

I taka jest różnica pomiędzy zabytkowymi, odnowionymi samochodami a odnowionymi urządzeniami audio.

Ale jeżeli mamy sprzęt, który kiedyś sobie wymarzyliśmy, wyszukaliśmy i przez wiele, wiele lat służył nam uczciwie, a w dodatku pasował nam w 100 procentach jego charakter dźwięku, to zastanówmy się trzy razy, zanim się go pozbędziemy.

Szukanie czegoś nowszego, lub całkiem nowego może nas mocno rozczarować. Zazwyczaj tak bywa, że ludzie przyzwyczajeni do starszych klocków, dziwią się, że te nowe są często wykonane gorzej, bardziej tandetnie. Ważą także wyraźnie mniej, co wzbudza obawy, że będą mniej stabilne a przez to bardziej podatne na wibracje, zakłócenia itp.

Może też się okazać, że ich dźwięk będzie znacznie odbiegał od tego, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić przez lata słuchania.

I co wtedy?

Moim skromnym zdaniem, najlepszym rozwiązaniem jest jednak podejmowanie prób naprawienia naszych dotychczasowych, i tak przez nas lubianych wzmacniaczy, odtwarzaczy, gramofonów etc.

Po solidnie wykonanych naprawach serwisowych, będziemy mieć w domu nasze stare, ulubione, dobrze znane urządzenia. A jednocześnie będą niemal jak NOWE. Nie „nowe” jak te współcześnie wyprodukowane, ale jak te nasze kiedy opuszczały fabrykę, która je wyprodukowała.

Trzeba także przyznać, że te dawniejsze konstrukcje miały w sobie coś, co do dzisiaj przyciąga do nich kolejne pokolenia. Niektórzy zwracają uwagę przede wszystkim na ciekawy design. Inni z kolei doceniają ich walory brzmieniowe. Dla jednych to sprawa swoistego sentymentu, dla innych, tych młodszych, to całkowicie nowe doświadczenie. I to doświadczenie z gatunku tych kompletnie zaskakujących. Zwłaszcza osoby nastoletnie i dwudziestoletnie potrafią rozszerzyć ze zdziwienia oczy. Wychowani na mp3 i słuchawkach, nagle odkrywają pełny, dokładny, czasem delikatnie ocieplony dźwięk, którego nie chce się wyłączać.

Należy zawsze pamiętać, że takie odnawianie i odbudowywanie starszych urządzeń może się odbywać wielokrotnie. Co kilka, kilkanaście lat, możemy naszym sprzętom zafundować takie kuracje odmładzające. I wciąż od nowa cieszyć się ich dźwiękiem.

Możemy nawet pokusić się o mały tuning. Zlecić wymianę wszystkich kondensatorów, tranzystorów, rezystorów i niemal wszystkiego (krok po kroku) na egzemplarze wyższej klasy.

Zdziwicie się jak taki tuning może wpłynąć na brzmienie Waszych klocków.

Nie będą grały inaczej. Będą po prostu grały dokładniej i czyściej. Naprawdę warto.

Pracuję w sklepie w którym takie starsze sprzęty stanowią przeważającą większość.

Muszę przyznać, że praca w takim miejscu uczy pokory. Szacunku dla tych dawniejszych konstrukcji. One naprawdę grały niezwykle dobrym dźwiękiem. Oczywiście nie wszystkie. Ale często zaskakują mnie nawet amplitunery, które niegdyś nie były wcale szczególnie drogie.

W większości nadal sprawne, podłączone do solidnego źródła i przyzwoitych głośników, niemal wymuszają ściągnięcie czapki z głowy. Z szacunku...

Dlatego uważam, że jeśli macie w domu coś starszego, zepsutego lub lekko szwankującego, co kiedyś strasznie się Wam podobało, nie myślcie o wyrzucaniu. Myślcie o naprawie i odbudowie.

Finansowo może to być pewne wyzwanie i w efekcie takie zabiegi być może dorównają cenowo kwotom za jakie moglibyście kupić całkowicie nowy wzmacniacz, czy cokolwiek innego.

Tyle, że ten nowy sprzęt nie zagra tak dobrze jak ten stary.

Oczywiście i dzisiaj produkowane są świetnie zaprojektowane i wykonane elementy audio. Potrafią również grać absolutnie oszałamiająco. Tyle, że poziom cenowy takich dobrze brzmiących urządzeń, przesunął się w ostatnich latach w górę. I to o kilka tysięcy złotych. Za sztukę.

Odnawiając swoje dotychczasowe urządzenia, być może osiągnięcie ten współczesny, kosztujący krocie poziom jakości, za kilkakrotnie mniejsze kwoty.

Warto? Moim zdaniem warto.

Marek „Maro” Kulesza

Napisz komentarz (bez rejestracji)

sklep

Najnowsze wpisy

kontakt