Zuzanna Patkowska 19.09.2021

Nie tylko hipoteza symulacji, czyli sceptycznie o rzeczywistości

Nie tylko hipoteza symulacji, czyli sceptycznie o rzeczywistości

Wkrótce do kin wejdzie czwarta część sagi Matrix. Już pierwszy film sprawił, że popularna stała się tak zwana hipoteza symulacji. Hipoteza ta ma swoich zwolenników, co rusz ogłaszane są dowody za i przeciwko niej, wysuwane przez filozofów, matematyków, fizyków, a nawet NASA.

Prawda jest jednak taka, że hipoteza symulacji nie jest pierwszą hipotezą czy nawet eksperymentem myślowym, który rozważa prawdziwość naszego wszechświata. Przez całe stulecia różni filozofowie wypracowywali kolejne teorie poddające w wątpliwość nasze poznanie i percepcję rzeczywistości. Hipoteza symulacji po prostu w dzisiejszych czasach wydaje się najbardziej sensowna, biorąc pod uwagę wszechobecność komputerów i ich rosnące możliwości.

Oto więc kilka sceptycznych teorii o rzeczywistości. Jak zobaczymy, hipoteza symulacji czerpie trochę od każdej z nich.

Życie to sen

Oczywiście najstarszym argumentem przeciwko nierealności naszego świata, jest argument snu. Pojawia się on nie tylko u Platona, Arystotelesa i Kartezjusza, ale też u chińskiego filozofa taoisty Zhuangzi czy u buddystów tybetańskich. Można znaleźć go również w literaturze pięknej.

Argument o śnie zasadza się na tym, że kiedy śnimy, nasze zmysły postrzegają wszystko jako realne. Co więcej – nie mamy w zwyczaju podczas snu kwestionować wszystkiego, co się dzieje; nasz umysł postrzega wszystko jako prawdziwe. Skąd więc możemy mieć pewność, że rzeczywistość, w której się budzimy nie jest snem?

Tak naprawdę argument o śnie obrazuje najlepiej opowieść o filozofie Zhuangzi, który śnił o tym, że jest pozbawionym trosk motylem, a po obudzeniu się zastanawiał się nad tym, jak mógłby określić czy jest człowiekiem, czy jest motylem. Zhuangzi dowodził, że podczas snu nie wiemy, że śnimy i dopiero po przebudzeniu zdajemy sobie sprawę z tego, że przed chwilą śniliśmy. Stąd, być może, dojdzie kiedyś do takiej sytuacji, że wszyscy obudzimy się z wielkiego snu, w którym teraz żyjemy i który postrzegamy.

W przypadku Sokratesa i Platona sen jest tylko pretekstem do tego, aby omówić koncept ścisłego ujęcia wiedzy. Platon znany ze swojej teorii o świecie idei, który jest prawdziwy (w przeciwieństwie do jego „zakrzywionego odbicia” w świecie zmysłowym), głosił w dialogu Teajtet – poprzez Sokratesa – że to, co postrzegamy zmysłami jest tylko pewną percepcją rzeczywistości – wydaje nam się, że jest nam zimno, ciepło, że wieje wiatr, że burczy nam w brzuchu… – a prawdziwa wiedza opiera się na czymś więcej niż tylko spostrzeżeniach zmysłowych.

Z kolei Arystoteles poświęcił snom cały jeden rozdział w swojej Metafizyce. W traktacie O snach dowodził, że marzenia senne związane są z ograniczoną aktywnością organów zmysłowych podczas snu – nasze oczy są zamknięte i postrzegają tylko to, co nasuwa nam nasz umysł w trakcie głębokiego snu. Kiedy nie ma zewnętrznych stymulantów, senne wizje wydają się tym bardziej prawdziwe, ale Arystoteles poniekąd był jednym z pierwszych myślicieli, który wysunął przypuszczenie, że to, co dzieje się na jawie, ma potem wpływ na to o czym śnimy.

Jeśli chcemy mówić o argumencie o śnie w kontekście filozofii zachodniej, tak naprawdę należy sięgnąć do Kartezjusza, który w swoich Medytacjach o pierwszej filozofii przedstawił skrajnie sceptyczną analizę ludzkiego poznania, odrzucając wszystko, co do czego ma jakiekolwiek wątpliwości. Poddaje, między innymi, w wątpliwość wrażenia zmysłowe, na podstawie tego, że we śnie nie tylko widzi, ale i słyszy oraz czuje dotyk, zapach i smak rzeczy, które są tylko wytworem jego umysłu. Tak więc skąd można wiedzieć, czy to, co widzimy na jawie, jest rzeczywiste? Przy czym należy wziąć pod uwagę to, że Kartezjusz stwierdzał fakt, że to, co widzimy na jawie wpływa na to, co potem widzimy we śnie; i że nasz umysł buduje pewne konstrukty w oparciu o wrażenia zmysłowe. Tak więc jawa, jako taka, istnieje, tylko nie możemy polegać na zmysłach przy determinowaniu,, co jest prawdziwe, a co nie.

W Matriksie ludzie przez całe życie śpią i nigdy nie mają okazji nawet zobaczyć jak wygląda świat poza symulacją, o ile nie staną się tego świadomi. W pewnym sensie hipoteza symulacji zakłada, że żyjemy w bardzo realnym śnie, ale uzyskując świadomość tego, że żyjemy w symulacji, możemy spróbować się z niej uwolnić (choć są też tacy, którzy twierdzą, że nawet jeśli byśmy tę świadomość zyskali, nie moglibyśmy nic z tym zrobić; jak również to, co czekałoby na nas poza symulacją, nie byłoby warte tego, aby się z niej uwolnić).

Oszukujący demon Kartezjusza i mózg w naczyniu

Po argumencie snu Kartezjusz tworzy w swoich Medytacjach o pierwszej filozofii eksperyment myślowy z następującym założeniem: jeśli zacznie wątpić we wszystko wokół niego, pewne jego stare założenia i poglądy, do których się już przyzwyczaił, będą wracać do niego. Aby prawidłowo postrzegać rzeczywistość, trzeba poddać w wątpliwość wszystkie dotychczasowe poglądy i nawyki w myśleniu. Właśnie po to, aby wyzbyć się tych założeń i nawyków Kartezjusz wprowadza koncept pewnego złośliwego demona o ogromnej mocy, który postanowił poświęcić całą swoją energię, aby oszukać człowieka odbierającego rzeczywistość zmysłami. Ten demon tworzy iluzję całego postrzeganego świata, dlatego trzeba poddać wątpliwość wszystko, co się widzi, słyszy i czuje.

Ten argument demona Kartezjusza potem zostaje rozwinięty jeszcze bardziej – w wielu późniejszych hipotezach poddających w wątpliwość prawdziwość naszej rzeczywistości pojawia się postać, która tworzy przed nami iluzję otoczenia, które znamy, podczas gdy prawda wygląda zupełnie inaczej. Na przykład, za współczesną wersję konceptu demona Kartezjusza uważa się eksperyment myślowy z mózgiem w naczyniu, zaproponowany przez Hillary’ego Putmana.

Eksperyment wygląda tak: pewien człowiek został poddany operacji wyjęcia mózgu z ciała i umieszczenia go w specjalnym pomieszczeniu, który umożliwia mózgowi przetrwanie poza ciałem i zachowanie funkcji myślowych. Do mózgu podłączona zostaje zaawansowana aparatura, która symuluje rzeczywistość, w jakiej żył dotąd właściciel mózgu. Tak więc mózg ma wrażenie, że prowadzi normalne życie; że ma ręce i resztę ciała. Nie ma za to możliwości stwierdzić, że jest w mózgiem w naczyniu; ba, może nawet się okazać, że naczynie nie znajduje się na Ziemi, tylko na orbicie albo na obcej planecie.

W tym przypadku oszukującym demonem jest szalony naukowiec, który przeprowadził operację i teraz sprawdza jak jego pacjent/obiekt doświadczalny radzi sobie w sztuczne rzeczywistości.

Hipoteza symulacji również czerpie z oszukującego demona Kartezjusza, w tym sensie, że tytułową symulację musiał ktoś zrobić. Ten konstruktor symulacji zbudował wszystko – nawet nas samych – tak, abyśmy nie poddawali w wątpliwość błędów w oprogramowaniu. W samym Matriksie – w którym widać ślady eksperymentu myślowego z mózgiem w naczyniu – takim demonem Kartezjusza są maszyny wykorzystujące ludzkość jako baterie.

Uporządkowany wszechświat i mózg Boltzmanna

Jednym z argumentów za hipotezą symulacji jest przeświadczenie, że wszechświat jest uporządkowany i można w nim zauważyć z pozoru przypadkowe prawidłowości, jak prawo Benforda (powtarzalność liczb 1 i 2), czy ciąg Fibonacciego, który można zauważyć w naturze czy architekturze. Takie wręcz matematyczne uporządkowanie rzeczywistości miałoby więcej sensu, gdyby owa rzeczywistość była programem komputerowym.

Na długo przed hipotezą o symulacji fizyk Ludwig Boltzmann również doszedł do wniosku, że stopień zorganizowania wszechświata obserwowany przez człowieka jest co najmniej dziwny, zwłaszcza że według drugiej zasady termodynamiki entropia (czyli nieuporządkowane, samoistne procesy zachodzące we wszechświecie) powinna rosnąć wykładniczo i powinniśmy raczej obserwować wzrastający wokół nas chaos niż porządek. Boltzmann widział tego przyczynę w przypadkowej fluktuacji wyżej entropii we wszechświecie, z powodu której wahania „mniejszej” entropii powinny być stosunkowo rzadkie.

Co więcej – Boltzmann wywnioskował, że jeżeli obecny poziom organizacji wszechświata, w którym istnieje ogromna ilość samoświadomych podmiotów, spowodowany jest przez przypadkową fluktuację, to jest on o wiele mniej prawdopodobny niż wszechświat, w którym istnieją pojedyncze samoświadome podmioty. Stąd hipoteza o samotnych mózgach Boltzmanna samoistnie wyłaniających się z chaosu z fałszywymi wspomnieniami przeżytego dotychczas życia. Mózgi Boltzmanna powinny przewyższać ilość mózgów, które wyewoluowały przez całe lata w obserwowanym wszechświecie. Tak zwany paradoks Boltzmanna polega na tym, że prawdopodobieństwo, iż każdy człowiek obserwujący wszechświat może być samoistnie powstałym mózgiem z fałszywymi wspomnieniami jest o wiele większe niż gdyby miał być wyewoluowanym mózgiem.

I tutaj dochodzimy do sytuacji, w której nie tylko rzeczywistość wokół nas, ale i my sami poddawani jesteśmy w wątpliwość. Człowiek śniący jest człowiekiem, człowiek oszukiwany przez demona również, mózg w naczyniu kiedyś był człowiekiem z własnymi doświadczeniami i wspomnieniami… ale mózg Boltzmanna jest młodą świadomością, która myśli, że żyła o wiele dłużej i jest czymś więcej niż tylko mózgiem. Poprzednie teorie ocierały się o solipsyzm (czyli przeświadczenie, że istnieje tylko jedna osoba, która postrzega wszystko wokół, a wszyscy inni są iluzją), ale Boltzmann zdaje się zadawać pytanie: „A co jeśli nie tylko to, co postrzegasz, ale i to, co pamiętasz jest kłamstwem? Może tak naprawdę nigdy nie żyłeś jako człowiek, i nie jesteś prawdziwy.”

Oczywiście byt – jakikolwiek byt, czy to człowiek, nazwa własna, wszechświat czy iluzja – teoretycznie istnieje w jakiś sposób i w pewnym sensie nawet złudzenia są prawdziwe, tak więc obiekty w symulacji istnieją i są prawdziwe. Powód, dla którego nie uznajemy ich za prawdziwe, zasadza się na tym, że po pierwsze – symulacja jest tylko pewnym odwzorowaniem rzeczywistości, któremu przyświeca sprawdzenie czegoś; po drugie – symulacja jest zwykle programem złożonym z liczb i kodów; po trzecie wreszcie – nawet jeśli w symulacji mamy postacie, nie są one naprawdę świadome, tylko takie udają, a ich wszelkie reakcje zostały wcześniej zaprogramowane.

Dlatego pytanie o to, czy żyjemy w symulacji, nie jest pytaniem o to, czy istniejemy wraz ze wszystkim innym; tylko o to, w jaki sposób wszystko istnieje – czy śnimy, czy jesteśmy oszukiwani albo czy żyjemy jako mózg, któremu tylko wydaje się, że ma ciało.

Napisz komentarz (bez rejestracji)

sklep

Najnowsze wpisy

kontakt