Zuzanna Patkowska 24.09.2020

Czy powstaną kosmiczni marines, czyli kosmos a wojskowość

space-force-starship-troopers

Przez całe dekady science-fiction kreowało przed nami wizję działań wojskowych w przestrzeni kosmicznej – jednostek wojska związanych z obroną Ziemi przed najeźdźcami lub wręcz przeciwnie – ze zdobywaniem nowych, pozaziemskich terytoriów, zamieszkałych bądź nie. Wiadomo – wojna i wojsko są częścią naszego świata i wydaje się dość naturalne, że wyobrażamy sobie jakby to było, gdyby zostały przeniesione w przestrzeń kosmiczną. W wielu utworach sci-fi owe jednostki wojskowe mają nawet nazwę – space marines (kosmiczni marynarze), albowiem przyjęło się myśleć, że skoro kosmos jest – tak jak morze – rozległy i wiele z norm prawnych prawa morskiego stosuje się również do kosmosu, kosmiczne wojsko przyjęłoby nomenklaturę Marynarki Wojennej.

Niemniej jednak tacy kosmiczni marines wydawali się należeć raczej do sfery literatury, gier i filmów science-fiction; nie do rzeczywistości. Tak więc powołanie do życia przez Donalda Trumpa Sił Kosmicznych zostało przez wielu odebrane jako, delikatnie mówiąc, niepoważne przedsięwzięcie. Jednakże im bardziej Siły Kosmiczne nabierały kształtu i zaczynały działać, tym mniej zaczęły nas one śmieszyć, a niedawno inne kraje – jak Francja, Kanada, czy Japonia – oznajmiły, że zamierzają stworzyć własne oddziały wojskowe zajmujące się ochroną ich interesów w przestrzeni kosmicznej. Czy więc jesteśmy świadkami powstania kosmicznej marynarki? I czy czekają nas wkrótce bitwy kosmiczne pomiędzy poszczególnymi krajami? Czy Polska będzie mogła bronić swoich interesów i zbudować własne Siły Kosmiczne?

W tym eseju postaram się omówić kilka politycznych, prawnych i technologicznych zagadnień, które pomogą, przynajmniej w teorii, odpowiedzieć na te pytania.

Kosmos i wojskowość kiedyś

Niemiecka rakieta dalekiego zasięgu V2, bez której nie powstałyby współczesne programy kosmiczne.
Niemiecka rakieta dalekiego zasięgu V2, bez której nie powstałyby współczesne programy kosmiczne.

Współpraca agencji kosmicznych z wojskiem nie jest niczym nowym, tak samo jak wykorzystanie kosmicznej technologii do celów militarnych. Zarówno NASA, jak i radziecki program kosmiczny wyrosły z jednostek wojskowych, zatrudniających w większości wojskowy personel. Podczas i tuż po drugiej wojnie światowej Amerykanie, Brytyjczycy i Rosjanie zatrudniali do swoich projektów niemieckich specjalistów od inżynierii rakietowej ze względu na pierwszą udaną rakietę dalekiego zasięgu V2. Badania nad rozwinięciem tej technologii do celów wojskowych i cywilnych dały potem podstawy do napędu kosmicznego i rakiet na ciekłe paliwo. Również późniejszy wyścig kosmiczny pomiędzy USA a Związkiem Radzieckim miał swoje źródła w potencjalnym zastosowaniu technologii kosmicznej do celów militarnych.

Zarówno Amerykanie, jak i Sowieci zakładali wykorzystanie technologii kosmicznej do celów zwiadowczych (za sprawą satelitów), ale też brano pod uwagę potencjał rakiet jako broni – wszak oba rywalizujące ze sobą mocarstwa prowadziły badania nad bronią jądrową. W roku 1963, wraz z rosnącymi napięciami w związku z wyścigiem zbrojeń (zwłaszcza konfliktem kubańskim) Wielka Brytania, USA i ZSRR podjęły się negocjacji mających na celu zaprzestanie testów nuklearnych, budowy systemów rakiet antybalistycznych oraz umieszczania broni w kosmosie.

Działko z Saluta 3, do „samoobrony”.
Działko z Saluta 3, do „samoobrony”.

Niemniej jednak kiedy Związek Radziecki podjął się budowy stacji orbitalnych, aby wyprzedzić amerykański Skylab, poza cywilnymi stacjami programu Salut, prowadzone były pracę nad wojskowymi stacjami programu Ałmaz. A ponieważ Ałmaz był programem tajnym, jego stacje nosiły nazwy po Salutach. Były to Salut 2, Salut 3, Salut 5, a także nieudany i przemianowany później z Saluta 3 Kosmos-577. Choć Salut 2 i Kosmos-577 okazały się porażką, bo uległy uszkodzeniu zanim można było przeprowadzić na nich misje załogowe, Salut 3 zdążył nie tylko gościć załogę Sojuza 14, ale też dostarczyć cenne materiały zwiadowcze. Tak samo pierwsza misja załogowa na stacji Salut 5 skończyła się pomyślnie, a po zakończeniu działania stacji, udało się odzyskać materiały zwiadowcze.

Prawo kosmiczne a wojskowość w kosmosie

Obecnie postrzega się kosmos jako wspólną przestrzeń, która jest interesem nas wszystkich i w zasadzie społeczność międzynarodowa dokłada starań, aby wspólnie podejmować się dalszego podboju kosmosu. Mało kto pamięta jednak, że wraz z wystrzeleniem Sputnika w 1957 roku, podjęto się debaty na temat tego, jak eksploracja kosmosu powinna wyglądać z punktu widzenia prawnego. Właśnie, aby rozwiązać tę kwestię Zgromadzenie Generalne ONZ utworzyło Komitet ds. Pokojowego Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej (COPUOUS; Committee on the Peaceful Uses of Outer Space). Z kolei w 1960 roku powołany został Międzynarodowy Instytut Prawa Kosmicznego – pozarządowa organizacja, której celem była promocja międzynarodowej współpracy przy tworzeniu prawa kosmicznego.

Space-treaty

Ważnym dokumentem w zakresie prawa kosmicznego jest Traktat o Zasadach Regulujących Działalność w Badaniach i Użytkowaniu Przestrzeni Kosmicznej, w tym Księżyca i innych Ciał Niebieskich (Treaty on Principles Governing the Activities of States in the Exploration and Use of Outer Space, including the Moon and Other Celestial Bodies), dla uproszczenia zwany Traktatem o Przestrzeni Kosmicznej (Outer Space Treaty). Ratyfikowany w 1967, zawierał takie postanowienia jak:

  • Kosmos może być swobodnie eksplorowany przez wszystkie narody i nie można wysuwać suwerennych roszczeń [do ciał niebieskich]. Działania w kosmosie muszą przynosić korzyść wszystkim narodom i ludziom.
  • Broń nuklearna i broń masowej zagłady nie są dozwolone na ziemskiej orbicie, ciałach niebieskich i na innych lokacjach w przestrzeni kosmicznej.
  • Poszczególne narody (państwa) odpowiedzialne są za każdą szkodę wyrządzoną przez należące do nich obiekty znajdujące się w kosmosie. Poszczególne narody są również odpowiedzialne za wszystkie rządowe i pozarządowe działalności dokonywane przez swoich obywateli.

W latach siedemdziesiątych uchwalono kolejne traktaty, konwencje i porozumienia, dotyczące, między innymi, ratunku astronautów podczas katastrof, rejestracji obiektów znajdujących się w przestrzeni kosmicznej, zadośćuczynienia za szkody dokonane przez obiekty kosmiczne itd.

Na przestrzeni ponad pięćdziesięciu lat COPUOUS był przestrzenią, w której odbywały się debaty związane z kosmosem i dostępem do niego. Jedna z owych debat dotyczyła umieszczania broni w kosmosie i była spowodowana przez Startegic Defense Initiative. W 1983 roku prezydent Stanów Zjednoczonych, Ronald Reagan, zaproponował użycie laserów, promieni cząsteczkowych, wyrzutni rakiet i innych znajdujących się na Ziemi i na orbicie broni do obrony USA przed potencjalnymi atakami nuklearnymi (potocznie ów program nazywany był Star Wars). W skład Strategic Defense Initiative wchodziło wiele projektów, jak system laserowy, który zestrzeliwałby nadchodzące pociski nuklearne, oraz rozmieszczone w strategicznych miejscach wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze, ale to, co udało się w ramach „Star Warsów” osiągnąć to, między innymi, łapiący rakiety w locie Extended Range Interceptor z 1984 roku. Program został jednak zawieszony, albowiem łamał on Traktat o Przestrzeni Kosmicznej.

Dzisiaj w skład COPUOUS wchodzi 77 państw członkowskich ONZ, w tym – kraje, które posiadają agencje kosmiczne: USA, Rosja, Japonia, Brazylia, Chiny, Kanada, Australia i członkowie Eurpoejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Z postanowieniami ONZ jednak jest tak, że podpisanie ich jest dobrowolne i państwa nie są zmuszane do tego, aby ich przestrzegać. Co najwyżej mogą spróbować wpłynąć na ich przestrzeganie poprzez sankcje i embarga. To niestety czasem za mało. Widać to chociażby w związku z łamaniem praw człowieka – ONZ w zasadzie nie robi zbyt wiele, aby Chiny, Rosja czy Arabia Saudyjska bardziej przestrzegały Konwencji Praw Człowieka i Obywatela.

Skąd więc mamy widzieć czy w przyszłości również Traktat o Przestrzeni Kosmicznej nie będzie łamany?

NATO i agencje kosmiczne

Na chwilę obecną US Space Force podpadają pod Departament Sił Powietrznych, nadzorowane są przez Sekretarza Sił Powietrznych, a dowództwo wojskowe nad nimi sprawuje Szef Operacji Kosmicznych. Siły Kosmiczne mają na celu zarządzać całym personelem Departamentu Obrony, który zajmuje się programami kosmicznymi. Do ich funkcji należy zapewnienie Stanom Zjednoczonym swobody w przestrzeni kosmicznej i poza nią oraz zapewnienie szybkości i trwałości operacji w przestrzeni kosmicznej. Siły Kosmiczne jako swoje główne zadania mają wyznaczone: ochronę interesów Stanów Zjednoczonych w kosmosie, odstraszanie agresji w przestrzeni kosmicznej, z przestrzeni kosmicznej i na przestrzeń kosmiczną, oraz przeprowadzanie operacji w przestrzeni kosmicznej.

Natenczas nie ma raczej możliwości, aby wysyłać żołnierzy w kosmos, niemniej jednak satelity pozwalają na komunikację, wywiad i wykrywanie zagrożeń (takich jak detonacje jądrowe lub wystrzeliwanie rakiet międzykontynentalnych). Poniekąd US Space Force istnieją po to, aby rozwijać strategie ofensywne i defensywne w kosmosie oraz wesprzeć usługi w przestrzeni kosmicznej – w prywatnym i rządowym sektorze kosmicznym. Teoretycznie Stany Zjednoczone podpisały Traktat o Przestrzeni Kosmicznej, zakazujący umieszczania broni w kosmosie, jednak powołanie specjalnej gałęzi Sił Zbrojnych skoncentrowanej na działaniach wojskowych w kosmosie można uznać za sygnał w stronę wrogo nastawionych państw (takich jak Rosja czy Chiny), że Ameryka zamierza mieć je na oku i odeprze każdy atak… a nawet że – gdyby zaszła taka potrzeba – zaatakuje przeciwników z kosmosu. Bądź co bądź, Stany Zjednoczone, jako jeden z niewielu krajów, urósł w kosmiczną potęgę, a kiedy spojrzy się na różne rankingi najpotężniejszych armii świata, USA zawsze znajduje się na pierwszym miejscu.

Mamy więc sygnał, że Stany Zjednoczone zamierzają zmilitaryzować kosmos. Dla jednych jest to powód, aby mieć się na baczności, ale dla innych jest to, być może, zapowiedź, że w przyszłości może dojść między kosmicznymi mocarstwami, takimi jak USA, Rosja, czy Chiny do konfliktu, w którym użyte zostaną bronie wykorzystujące technologię kosmiczną. Stąd utworzenie własnych Sił Kosmicznych, których celem byłoby monitorowanie zagrożeń z kosmosu.

Naturalnie w takim przypadku dostęp do zaawansowanej technologii kosmicznej byłby kluczowy dla obronności kraju, jednak nie każdy kraj ma własną agencję kosmiczną i nie każda agencja kosmiczna stoi na tak wysokim poziomie, jak NASA czy Roskosmos. Polska, na przykład, ze swoją Polską Agencją Kosmiczną (POLSA), nie stoi na tak wysokim poziomie… ale należy – w ramach Unii Europejskiej – do ESA, która umożliwia jej dostęp do wspólnych technologii i pewnych śmiałych przedsięwzięć. Poza tym należymy do NATO i jesteśmy zaangażowani we Wspólną Politykę Bezpieczeństwa i Obrony (WPBiO), również w ramach Unii Europejskiej. Być może, kiedy coraz więcej krajów będzie tworzyć własne Siły Kosmiczne, społeczność międzynarodowa będzie się musiała do nich bardziej ustosunkować – ONZ będzie musiało wprowadzić nowe regulacje prawne, i NATO również będzie musiało wykształcić nowe, skoncentrowane na kosmosie struktury. Zapewne też będzie trzeba przeprowadzić dyskusje na temat nowelizacji Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej… albo wręcz przeciwnie – nastąpi ogólny konsensus, że postanowienia Traktatu są ważniejsze i tworzone w poszczególnych krajach Siły Kosmiczne mają uwzględniać postanowienia zawarte w tym dokumencie.

Konflikty kosmiczne

Powiedzmy więc, że w przyszłości kraje posiadające kosmiczną technologię rozpoczną konflikt zbrojny w albo z przestrzeni kosmicznej, łamiąc tym samym Traktat o Przestrzeni Kosmicznej. W zależności od stron konfliktu, dokonywanych przez nich zniszczeń oraz interesów ich sojuszników, inne kraje będą popierać lub potępiać te działania, a nawet skłaniać się ku temu, że racja stoi po jednej stronie konfliktu, gdy tymczasem druga strona pogwałciła prawa człowieka albo dokonała ataku na stronę pierwszą. Pod wieloma względami będzie to konflikt łamiący prawo międzynarodowe, ale w zależności od potęgi politycznej i militarnej stron, ta kwestia może nie być tak bardzo podnoszona jak byśmy tego chcieli.

Niemniej jednak inne kraje będą musiały zadecydować, jakie podjąć działania w tej sprawie, zwłaszcza że konflikt zbrojny może przenieść się na ich tereny lub administrowane przez nich obiekty kosmiczne. Od razu nasuwa się kilka potencjalnych rozwiązań:

  1. Próba negocjacji i załagodzenia sytuacji.
  2. Wymaganie, poprzez prawo międzynarodowe, postawienia przed sądem obu stron konfliktu za dokonane szkody (a być może nawet ludobójstwo, gdyby wchodziło w grę).
  3. Przyłączenie się do jednej ze stron, wspieranie jej swoimi zasobami ludzkimi i naturalnymi, i wymaganie, w oparciu o wcześniejsze sojusze i traktaty międzynarodowe, ochrony własnych, newralgicznych miejsc.
  4. Nie stawanie po żadnej ze stron i skupienie się na ochronie własnych interesów.

Prawdopodobnie bardziej doświadczeni wojskowi, dyplomaci i politolodzy mogą podać więcej potencjalnych rozwiązań albo od razu odrzucić któreś z tych wymienionych przeze mnie; a i w przyszłości mogłoby zaistnieć czynniki polityczne, technologiczne i militarne, które utrudniałyby niektóre z nich. Niemniej jednak USA już prawdopodobnie zastanawia się nad takim scenariuszem, tak samo jak Chiny, Rosja, Japonia, Francja, Kanada i inne kraje, które rozważają utworzenie własnych Sił Kosmicznych.

Zachodzi też pytanie, jak w przypadku konfliktu zbrojnego w kosmosie będzie wyglądać obecna współpraca agencji kosmicznych z całego świata. W tym momencie przyświeca im idea kosmosu jako wspólnego dobra i odkrywania go dla korzyści całej ludzkości, jednak w przyszłości może dojść do tego, że interesy poszczególnych rządów wymuszą na astronautach, kosmonautach i tajkonautach działanie dla dobra kraju. Pamiętajmy też, że jednym z celów US Space Force jest rekrutacja i szkolenia personelu wojskowego i cywilnego do działań w kosmosie, tak więc, być może, w przyszłości pojawią się astronauci, kosmonauci i tajkonauci, których zadaniem będzie walka w przestrzeni kosmicznej; i będą to protoplaści przyszłych kosmicznych marines z prawdziwego zdarzenia.

Prężnie rozwijający się prywatny sektor kosmiczny również może zaoferować nowe rozwiązania w dziedzinie wojskowości, tak jak przez lata prywatne firmy i fabryki dostarczały i produkowały dla rządów broń. Niemniej jednak natenczas taka walka może być równie dobrze prowadzona z Ziemi – za sprawą satelitów, dronów i innej technologii dalekiego zasięgu.

To wszystko jest tylko spekulacją z mojej strony, aczkolwiek nie ulega wątpliwości, że powołanie i uformowanie przez Donalda Trumpa Sił Kosmicznych może mieć konsekwencje w przyszłości. Być może nowa era w podboju kosmosu nie będzie dotyczyć tylko kolonii na Marsie czy prywatnych statków kosmicznych, ale też konfliktów zbrojnych w przestrzeni kosmicznej.

Przeczytaj również:

Napisz komentarz (bez rejestracji)

sklep

Najnowsze wpisy

kontakt